Izolacja trwa już cztery tygodnie. Cztery tygodnie odkąd miałam na nogach buty. Od kilku dni zaczęłam chodzić po domu w jeansach, bo okazało się, że piżama jest bardzo podstępnie wyrozumiała. Powiem tak, jestem Polką i mieszkam we Francji, więc to tak jakby natura prowokowała we mnie tego wewnętrznego, genetycznego malkontenta.

Moim zdaniem narzekanie może być dyscypliną olimpijską i nie wiem, kto by wygrał Wielkie Igrzyska Marudzenia, Francuzi czy Polacy. 

Czasami i mi się udziela ten ponury nastrój, ale staram się pilnować. Tak mam, że nie umiem po prostu zejść do piwnicy przygnębienia. Ja od razu biorę szuflę i wykopuję w tej piwnicy tunel do piekła. Umiem osiągnąć niebezpieczne Odmęty Rozpaczy, kiedy w mojej głowie zatrzymują się karuzele wesołych myśli o jednorożcach i czekoladach. Pilnuję więc, żeby za często nie spuszczać moich Ogarów Ciemności, żeby grzebały po śmietnikach fałszywych newsów i prognoz ekonomistów. 

W ciągu tych 4 tygodni nauczyłam się już, żeby nie sprawdzać wiadomości za często. Raz dziennie wchodzę na polski i francuski serwis informacyjny, żeby sprawdzić, czy już mogę wyjść z chaty. Nie? To siedzę dalej. 

Ale zaczęła mnie cisnąć gumka do piżamy. Koczek mi się przekrzywił. Simsy się nie posłuchały. Ziemniaki przypaliły. Z domu bym wyszła. Gdzieś bym pojechała. W ogóle, to marzy mi się wycieczka do Pepco. Najbliższe Pepco jest oczywiście 1100km ode mnie. We Wrocławiu. Kupiłam płaszcz i zanim wyjdziemy z domu, to będę już do niego za gruba! 

Krótko mówiąc, życie zaczęło obierać ten niebezpieczny kurs na doliny.

Zanim jednak wskoczyłam w króliczą norę, przypomniało mi się, że w 1918 roku moja praprababka dostała wiadomość, że musi się natychmiast ewakuować z Wilna, bo zbliża się front. I się ewakuowała. Z szóstką dzieci. Spakowali wszystko, co zmieściło się na wóz i ruszyli szukać innego schronienia. W lesie, po drodze ich napadnięto. Ukradziono im wszystko, co mieli. I pomimo tego koszmaru – przeżyli. Jakoś sobie poradziła. Nigdy nie spotkałam tej Zosi, bo nasze życia trochę się minęły, ale jej wnuczka powiedziała mi, że to była wesoła, dzielna babka, która nie bała się pracy, ale nie pozwała życiu kopać się w tyłek. 

Sto lat później ja szczęśliwie nie muszę uciekać z własnego domu. Jeszcze szczęśliwiej, nie mam szóstki dzieci, bo nauczanie domowe nie jest moją pasją.

Kiedy jednak pomyślę sobie o Zosi, to od razu mi się robi wygodniej na kanapie. Nigdzie już nie chcę iść. Czekam. 

Ze wszystkich cytatów, jakie mogą pomóc nam zachować zdrowy rozsądek, przychodzą mi do głowy słowa Hagrida. 

Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.

J.K. Rowling

Co robić w tym czasie? Można na przykład:

  1. Nauczyć się robić chleb z Moniką
  2. Poczytać słowiańskie książki (akurat niedługo zaczyna się maraton czytelniczy!)
  3. Poczytać jakiekolwiek książki (Legimi ma 14 dniowy, darmowy okres próbny)
  4. Nauczyć się czegoś nowego.
  5. Obejrzeć Fleabag.

A jeśli siedzisz w domu i musisz nagle pracować zdalnie, przeczytaj ten wpis: Jak pracować zdalnie.