Często się tym chwalę, bo jestem z siebie nieodmiennie dumna, ale jestem kierownicą kierowcą kierowczynią już ponad 5 lat. Kiedy pierwszy raz wsiadłam do samochodu, poczułam się pokonana myślą technologiczną – trzy pedały i dwie nogi? Kierownica, kierunkowskazy, światła, dźwignia zmiany biegów i tylko dwie ręce. No i w ogóle, jak to wszystko ogarnąć z tylnej kanapy?
Z czasem nauczyłam się wszystkiego, bo przecież nie jest to AŻ takie skomplikowane. Co prawda przez 5 lat udało mi się uniknąć tankowania, więc nadal nie mam pojęcia gdzie się wlewa napój magiczny do samochodu, ale bez problemu dojeżdżam z punktu A do punktu B, umiem znaleźć na parkingu swój samochód, a parkowanie dzięki Ojcu Dzieciom nie jest już dla mnie zagadką z pogranicza metafizyki. Ostatnio odbyłam kilka dłuższych samodzielnych wycieczek samochodowych i zauważyłam, że inni kierowcy niezwykle działają mi na nerwy. Przygotowałam listę najbardziej uciążliwych zachowań na autostradzie. Na Polskich drogach, szczególnie od Poznania na północ unikam prowadzenia samochodu. Umieram ze strachu, kiedy tiry wyprzedzają tiry na trzeciego, a w skrajni rosną drzewa.
Lewopasmowi – jazda prawym pasem ich po prostu obraża. Jeśli na horyzoncie widać chociażby możliwość tego, że będzie tam jakaś ciężarówka – wolą trzymać się lewego pasa. Jak wiedzą wszyscy kierowcy – wyprzedzanie prawą stroną jest niedozwolone, więc tak sobie trwamy w impasie.
Cichociemni – Nie włączają świateł po zmroku, kierunkowskazy są dla słabych. Pojawiają się znikąd, trąbią, hamują. Nie widać ich, a jak zwracasz im uwagę, to pukają się w czoło. O co ci chodzi, przecież oni widzą… Boję się ich tak samo jak pieszych-ninja.
Żona rodzi! – ilość ciężarnych, które ktoś wiezie do szpitala akurat jak ja jadę na zakupy jest imponująca. Spieszą się tak bardzo, że kiedy wyprzedzam lewym pasem, oni nie czekają aż wrócę na swój pas i albo wyprzedzają prawym, albo prawie jadą w moim bagażniku i lewym kierunkowskazem przekazują mi alfabetem Morse’a, że już 6 cm rozwarcia…
Oszuści – jak już trafi się taki kierowca, który rozumie, że kierunkowskazy nie ujmują nic od człowieczeństwa, to jeszcze istnieje ryzyko, że na naszej drodze pojawi się on. Oszust – mruga w lewo, skręca w prawo. Stoi na pasie do skrętu w lewo, ale jedzie prosto. I nigdy nie wiedzą, o co ci chodzi i co w ogóle robisz na drodze. Przecież to ich droga.
Samotne wilki – tylko oni o szosa – tak lubią o sobie myśleć. W rzeczywistości to zwykle tylko oni i miejsce parkingowe (albo dwa). Nikt inny się nie liczy, dopóki ich samochód się mieści. I w ogóle, co mam na myśli, że chodniki są dla pieszych?
Hałaśliwi – pasywno-agresywni. Nadużywają klaksonu. Francuzi lubią w ten sposób mówić: „Hej, jestem tuż za tobą”, „Jedźże kurwa”, „Bardziej zielone już nie będzie” albo „Kto ci dał prawo jazdy kobieto!”
A was co denerwuje na drodze? Jesteście pasażerami, kierowcami czy rowerzystami? 🙂
Będzie mi bardzo miło, jeśli docenisz moją pracę – możesz dołączyć do mnie na fanpage’u na Facebooku, polubić ten wpis i udostępnić go znajomym!